sobota, 10 sierpnia 2013

Hi from Colorado!

Właśnie, jestem już w Colorado Springs. Jest u mnie 19, a przyjechałyśmy wczoraj wieczorem, więc pierwsza doba już za mną. Rodzinka jest kochana, chociaż też nie są słodcy na siłę, więc wszystko gra. Natomiast da się odczuć zmianę w podejściu ludzi z którymi mieszkasz. Gdyby moja polska rodzina przyjmowała osobę na rok, to przez pierwszy miesiąc taki obcokrajowiec byłby w domu goszczony po królewsku, skakalibyśmy wokół niego itd. No, ale polska gościnność jest jedna i niepowtarzalna.

Dzisiaj zdążyliśmy już kupić lapka i telefon z czego bardzo się cieszę, bo jestem przynajmniej w jakimś stopniu niezależna. Potem trochę czasu spędziliśmy w domu, więc miałam czas na zabawę w poznawanie tajemnic windows 8, z którego korzystam pierwszy raz i sprawia mi trochę problemów.

Potem pojechałyśmy z Timary (h-sis) i grupą jej koleżanek do centrum handlowego i do Walmarta,, gdzie kupiłam rzeczy do szkoły. Szczerze powiedziawszy, to obcokrajowcy tak się jarają tym sklepem, a to przecież trochę mniejsze tesco. Jeśli już narzekam, to dorzucę, że na razie ceny nie powaliły mnie na kolana, za kilka dosłownie artykułów papierniczych zapłaciłam 25& czyli powiedzmy, że 80zł, gdzie w Pl za takie zakupy najwięcej 50zł bym zapłaciła. Dziwne.




Dużo osób wyjeżdżających pisze na blogach, że na początku jest super i wgl. U mnie chyba jest jakoś odwrotnie, bo mój dzisiejszy dzień był trochę... hm... sad. Muszę wychodzić do ludzi i z domu, bo jak zamykam się w pokoju, to powraca ogromna tęsknota. Mam tylko nadzieję, że jak przyjdzie szkoła, to będę na tyle zajęta, że czas będzie szybko i lekko leciał do przodu i zanim się obejrzę będę znów w domku. Tak, wiem, że głupio, że jestem tu od 24h i chcę wracać, ale te pierwsze momenty są, przynajmniej dla mnie, trochę ciężkie.

Aha, zapomniałabym, między lotami miałam niezłą przygodę, chociaż raczej wesoło nie będę jej wspominać. W Atlancie czekała nas rozmowa z konsulem, bo tak naprawdę pozwolenia na wjazd do usa jeszcze nie miałyśmy. Myślałam, że w tym celu mam mieć tylko paszport z "wizą" w środku, tymczasem pani z okienka zażądała ode mnie jednego Bardzo Ważnego Dokumentu a propos wizy. No i go nie miałam. Był cyrk na kółkach, musiałam dzwonić do rodziców i prosić, aby go wysłali mailem. Po prawie godzinie pozwolili mi w końcu iść i pędem leciałam na następny lot.  Moi rodzice dowiedzieli się później, że w Amicusie pierwszy raz była taka sytuacja, wcześniej wystarczył sam paszport.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak przerażona, zwłaszcza, że na początku usłyszałam, że będę odesłana do domu, bo nie mam tego dokumentu. Never again.

Jutro idziemy do kościoła. Niedługo napiszę ciąg dalszy.












7 komentarzy:

  1. Ja chciałam wracać do domu po drugim dniu szkoły, ale teraz jest juz trochę lepiej, powoli się przyzwyczajam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że wszystko się niedługo rozkręci, bo aż mnie ciarki przeszły :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Początki zawsze są trudne, mam nadzieję że niedługo będzie lepiej! Powodzenia!:*
    Czekam na kolejny wpis! :*
    Zapraszam do siebie, co prawda nie wyjeżdżam na rok do USA a planuję tam iść na studia! ;3
    http://im-living-my-american-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. początek jest najgorszy, bo tęsknisz, a zmiana czasu jeszcze bardziej dobija, bo wieczorem jak jesteś smutna nie możesz pogadać z bliskimi bo śpią :(
    A co do cen, to nie możesz przeliczać tego na złotówki, w Stanach ludzie zarabiają inaczej (więcej) i w $ więc tak na prawdę to co kupiłaś jest dla nich tańsze niż jakby kupili to Twoi rodzice w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, ale w przeciwieństwie do Amerykanów, te pieniądze które wydałam musieli zarobić moi rodzice w Pl ;)

      Usuń
    2. Niby tak, ale nawet w takiej sytuacji nie mozna tego przeliczac. Jestes w stanach wydajesz pieniadze po amerykansku :)

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że ja nie będę miała żadnych akcji na lotnisku tym bardziej, że lot do Stanów to mój pierwszy lot w życiu :)) Zapraszam też do siebie, za tydzień już będę w Oregonie: stateoforegon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń