piątek, 18 stycznia 2013

Three, two, one... START!


Inaugurację bloga obiecałam sobie później, ale ponieważ nie mogę się jej już doczekać, to trudno.
Blog ten będzie poświęcony roku szkolnemu 2013/2014, który, jak się okazało trzy dni temu, spędzę w Stanach Zjednoczonych, przygotowaniom do wyjazdu i ewentualnie temu, co się po przyjeździe będzie działo.

Myślę, że blog będzie dobrym pomysłem, bo po pierwsze na bieżąco będę mogła opisywać, co będzie się działo w Stanach, a pewnie szkoda będzie zapomnieć niektórych fajnych szczegółów.
Po drugie przez ostatnie trzy miesiące ślęczałam nad kompem zaczytując się we wszystkich blogach o roku szkolnym w Stanach i zawsze mi było ich mało. Były dla mnie bardzo pomocne w podjęciu decyzji o wyjeździe, więc może moimi postami przybliżę jakiemuś chętnemu jak wygląda dziesięć miesięcy spędzone w Stanach.
Po trzecie nie będę musiała każdemu z moich znajomych i rodziny opowiadać wszystkich wydarzeń, zawsze można będzie looknąć tutaj, co się u mnie dzieje.
Czwarty powód jest już bardziej osobisty... Przez ostatnie pół roku moje umiejętności twórczego pisania w dużej mierze się ulotniły (osoby z mojej szkoły pewnie wiedzą dlaczego ;p) i liczę, że systematyczne prowadzenie blogowego pamiętnika pomoże mi lepiej przygotować się do matury z polskiego, hehe.

Organizacja, z którą jadę to Amicus. Nie jest tak znana jak np. Rotary dlatego muszę wyjaśnić:
„Program międzynarodowej wymiany Amicus
International Student Exchange stanowi gałąź organizacji Young Life, która wychodzi
naprzeciw potrzebom młodzieży na całym świecie.”
 Informacja pochodzi z polskiej stony Amicusa:
Dodam jeszcze tylko, że Young Life (a co za tym idzie, także Amicus) to chrześcijańska organizacja, co, nie ukrywam, miało znaczenie przy jej wyborze.
Jeżeli ktoś byłby kiedyś zainteresowany Amicusem i chciałby otrzymać więcej info, to mogę kiedyś napisać o tym osobną notkę. Ale to już raczej jak już będę w Stanach i coś więcej będę wiedzieć.

Więc… chyba czas zacząć od tego, że wgl dowiedziałam się, że jadę. Odpowiedź w sprawie tego, czy się zakwalifikowałam czy nie, miałam otrzymać pod koniec stycznia. Stało się to nawet wcześniej, bo 14.01. Dostaliśmy maila, który rozpoczynał się tak:

Dear Natalia,
Congratulations! As Director, I am pleased to inform you that youve been selected as an Amicus exchange student for the 2013-2014 academic year! After reviewing your application, the Amicus Leadership Team is excited to have you join us in what promises to be a wonderful life experience.

Jak to powiedziała moja mama, brzmi to bardzo po amerykańsku. Musieliśmy dać odpowiedź w ciągu 48 godzin czy nadal jesteśmy zainteresowani wymianą, tak więc, ponieważ było to późno wieczorem, daliśmy sobie czas, żeby się jeszcze z tym „przespać” i na spokojnie następnego dnia wystukaliśmy odpowiedź.
W mailu była jeszcze informacja o tym, że z początkiem lutego mają przyjść formularze, które należy do nich wysłać (swoją drogą to dużo tej papierkowej roboty).  Potem należy przelać część pieniędzy. W marcu natomiast rozpoczną się spotkania przygotowujące do wyjazdu. Minusem jest to, że najprawdopodobniej będą one w Poznaniu, bo, jak mi się wydaje, reszta uczestników, którzy się w tym roku zakwalifikowali to poznaniacy.
Póki co, to wydaje mi się, że to wszystko. Będę pisać w miarę jak sprawa będzie posuwać się do przodu. Na razie ;*