Inaugurację bloga obiecałam sobie później, ale ponieważ nie
mogę się jej już doczekać, to trudno.
Blog ten będzie poświęcony roku szkolnemu 2013/2014,
który, jak się okazało trzy dni temu, spędzę w Stanach Zjednoczonych,
przygotowaniom do wyjazdu i ewentualnie temu, co się po przyjeździe będzie
działo.
Myślę, że blog będzie dobrym pomysłem, bo po pierwsze na
bieżąco będę mogła opisywać, co będzie się działo w Stanach, a pewnie szkoda
będzie zapomnieć niektórych fajnych szczegółów.
Po drugie przez ostatnie trzy miesiące ślęczałam nad kompem
zaczytując się we wszystkich blogach o roku szkolnym w Stanach i zawsze mi było
ich mało. Były dla mnie bardzo pomocne w podjęciu decyzji o wyjeździe, więc
może moimi postami przybliżę jakiemuś chętnemu jak wygląda dziesięć miesięcy
spędzone w Stanach.
Po trzecie nie będę musiała każdemu z moich znajomych i
rodziny opowiadać wszystkich wydarzeń, zawsze można będzie looknąć tutaj, co
się u mnie dzieje.
Czwarty powód jest już bardziej osobisty... Przez ostatnie
pół roku moje umiejętności twórczego pisania w dużej mierze się ulotniły (osoby
z mojej szkoły pewnie wiedzą dlaczego ;p) i liczę, że systematyczne prowadzenie
blogowego pamiętnika pomoże mi lepiej przygotować się do matury z polskiego,
hehe.
Organizacja, z którą jadę to Amicus. Nie jest tak znana jak
np. Rotary dlatego muszę wyjaśnić:
„Program międzynarodowej wymiany Amicus
International Student Exchange stanowi gałąź organizacji
Young Life, która wychodzi
naprzeciw potrzebom młodzieży na całym świecie.”
Informacja pochodzi z
polskiej stony Amicusa:
Dodam jeszcze
tylko, że Young Life (a co za tym idzie, także Amicus) to chrześcijańska
organizacja, co, nie ukrywam, miało znaczenie przy jej wyborze.
Jeżeli ktoś
byłby kiedyś zainteresowany Amicusem i chciałby otrzymać więcej info, to mogę
kiedyś napisać o tym osobną notkę. Ale to już raczej jak już będę w Stanach i
coś więcej będę wiedzieć.
Więc… chyba czas zacząć od tego, że wgl dowiedziałam się, że
jadę. Odpowiedź w sprawie tego, czy się zakwalifikowałam czy nie, miałam
otrzymać pod koniec stycznia. Stało się to nawet wcześniej, bo 14.01.
Dostaliśmy maila, który rozpoczynał się tak:
Dear Natalia,
Congratulations! As Director, I am pleased to
inform you that you’ve been selected as an Amicus exchange student for the 2013-2014
academic year! After reviewing your application, the Amicus Leadership Team is
excited to have you join us in what promises to be a wonderful life experience.
Jak to powiedziała moja mama, brzmi to bardzo po amerykańsku. Musieliśmy dać odpowiedź w ciągu 48 godzin czy
nadal jesteśmy zainteresowani wymianą, tak więc, ponieważ było to późno
wieczorem, daliśmy sobie czas, żeby się jeszcze z tym „przespać” i na spokojnie
następnego dnia wystukaliśmy odpowiedź.
W mailu była jeszcze informacja o tym, że z początkiem
lutego mają przyjść formularze, które należy do nich wysłać (swoją drogą to
dużo tej papierkowej roboty). Potem
należy przelać część pieniędzy. W marcu natomiast rozpoczną się spotkania
przygotowujące do wyjazdu. Minusem jest to, że najprawdopodobniej będą one w
Poznaniu, bo, jak mi się wydaje, reszta uczestników, którzy się w tym roku
zakwalifikowali to poznaniacy.
Póki co, to wydaje mi się, że to wszystko. Będę pisać w
miarę jak sprawa będzie posuwać się do przodu. Na razie ;*