wtorek, 28 stycznia 2014

Amicus - recenzja mojej organizacji

Z naszego grona tegorocznych wymieńców Iga ma najwięcej pomysłów na integracje blogowe i przy okazji wprowadzanie przyszłych ES w tajniki wymiany :) Tym razem rzucone zostało nam wyzwanie opisania naszej organizacji. Cieszę się na to, bo mogę ją z czystym sercem polecić.

AMICUS...

... to po łacinie „przyjaciel”. Program międzynarodowej wymiany Amicus
International Student Exchange stanowi gałąź organizacji Young Life, która wychodzi 
naprzeciw potrzebom młodzieży na całym świecie.

Info pochodzi ze strony: http://www.lsu.poznan.pl/images/stories/button/zycieszkoly/amicus_go.pdf

Moja organizacja działa od 1980 roku, bierze w niej udział 33 krajów z całego świata. W porównaniu do np Rotary tutaj jest tak, że licealista wyjeżdża na rok do rodziny goszczącej, ale nikt nie przyjeżdża "w zamian" do naszego domu w Polsce. Co ważne, za równo YL oraz Amicus to organizaje nonprofit, ludzie, którzy tam pracują to osoby, które robią to z pasji i miłości do młodzieży i to widać!

Hmm... Nie wiem w sumie jak mam to zacząć, może skorzystam z pytań przygotowanych przez Igę, uzupełniając tym, co będę uważać za słuszne.

1. Dlaczego wybrałeś/aś tę fundację?

Young Life (a co za tym idzie, także Amicus) jest organizacją chrześcijańską. I to było tym, co "popchało" mnie w kierunku jej kierunku. Wiadomo, że spędzi się z początkowo obcymi ludźmi prawie cały rok, różnice i tak będą wystarczająco duże, więc chciałam mieć gwarancję, że moi hości będą wyznawali te same wartości co ja (nie mylić z katolicyzmem, chrześcijaństwo to o wiele większy worek, jak to mówi moja mama ;>). Wszystkie host rodziny bowiem w A. wyznają tę religię. 
Z tego miejsca muszę nadmienić, że A. jest w Polsce dość rzadką i mało znaną agencją. Ja nie znałam nikogo, kto by jechał we wcześniejszych latach. W naszym kraju jest tylko jedna osoba, która reprezentuje A. - pani Ania Dorożalska w Poznaniu.

 2. Czy wybór polskiego biura był "trafiony" i czy mogłeś liczyć na wsparcie w procesie aplikacji?

Tak, był trafiony. Powodów jest bez liku. 
Tak, mogłam liczyć na wsparcie przed wyjazdem. Ponieważ Amicus w Polsce działa w Poznaniu i z tego miasta oraz okolic są w sumie wszyscy wyjeżdżający, to ja miałam ciut pod górkę, bo mieszkam we Wrocławiu. Moja mama zadzwoniła do pani Dorożalskiej z informacją, że jesteśmy zainteresowani programem. W liceum, w którym pani uczy odbywa się prezentacja wymiany dla uczniów i rodziców na którą przyjeżdża prezes Amicusa, pani Elizabeth Jessup, ale z tego co kojarzę to jest to jakoś we wrześniu, a wtedy był październik. Pani Dorożalska powiedziała, że to nie problem i akurat niedługo będzie we Wrocławiu, więc może wpaść do nas do domu i odpowiedzieć na wszystkie nasze pytania. Tak też się stało, przyjechała do nas z mężem i chyba ze 3 godziny żeśmy z mamą ich męczyli o wszystko ;) Oni sami wysłali już swoją jedną córkę z A., więc mogli to mówić z perspektywy rodzica.
Na koniec dali nam aplikację do wypełnienia i powiedzieli, żeby w razie wszelkich pytań dzwonić. I tak też było, zawsze mogliśmy liczyć na to, że pani Dorożalska w przemiły i cierpliwy sposób pomoże nam rozwiać jakieś wątpliwości. Także jeśli o to chodzi, to wystawiam szóstkę, pomoc i zaangażowanie były pierwszorzędne, można powiedzieć, że byliśmy w tym "przedwymianowym" procesie prowadzeni, bo nawet jak dostałam już akceptację i musieliśmy ją potwierdzić, to moja mama miała napływ paniki i wątpliwości, więc wykręciła do pani Ani i zaczęła ją pytać czy na pewno dobrze robimy ;) 

3. Czy wiesz jaki stosunek do fundacji ma Twoja hrodzina, jeśli tak to krótko opisz.

Wezenscy nie mieli nigdy zbyt dużego kontaktu ani z Amicusem ani YL, poznali ich w zasadzie podczas pierwszego goszczenia wymieńca czyli Nathalie z Austrii dwa lata temu. Sami nigdy się na nich nie zawiedli, więc są zadowoleni i chwalą ich, ale potrafią spojrzeć też obiektywnie i powiedzieć, że czasem coś im się nie podoba, np jak jakaś osoba się (nie)spisuje. Jednak ogólnie widzą entuzjazm i radość ludzi, którzy są w obu tych organizacjach, więc poleciliby.

4. Jak wyglada Twoja relacja z koordynatorem.

Tutaj muszę powiedzieć, że po przyjeździe na początku nie byłam tak pełna zadowolenia jak teraz. Amicus wyróżnia się tym, że prowadzą go ludzie z pasji i robią to z oddaniem, ale agencja ma też pewne sztywne zasady. Wszystko odbywa się na wartościach chrześcijańskich, regulamin jest taki sam jak w innych biurach tego typu, ale w A. jest on naprawdę przestrzegany. Coś za coś. Możesz być pewien, że dobrze się Tobą zawsze zajmą, odpowiedzą na każdy problem i wahanie, dokładnie przejrzą Twoją aplikację i zrobią wszystko, żebyś trafił do jak najlepszej rodziny goszczącej, ale oczekują od wymieńca pełnej gotowości do współpracy z rodziną i resztą otoczenia i nie wyłamywania się z zasad typu: nie bierz narkotyków, nie autostopuj itd.
Na naszym orientation w pierwszym tygodniu było super, ale trochę atmosferę psuło ciągle gadanie repów (konsolerów) na temat tego czego nam nie wolno, co musimy itd. Dla takich świeżaczków jakimi wtedy byliśmy było to trochę zbyt surowe, tak to wtedy odebrałam. Niemniej jednak zawsze widziałam zaangażowanie z jakim wszyscy pracownicy agencji podchodzą do tego. Teraz po tych kilku miesiącach bardzo polubiłam nie tylko moją rep, Jo, ale wszystkie osoby, które pracują dla A.
Nie tak dawno byłyśmy z Nataszą, Franzi i Louvisą na mieście, weszłyśmy do Starbucksa i spotkałyśmy tam dwóch repów Amicusa. Niezmiernie się ucieszyli na nasz widok i postawili każdej z nasz wszystko, co chciałyśmy sobie zamówić. Właśnie takie małe, drobne rzeczy pokazują, jak bardzo ci wszyscy ludzie są otwarci na młodzież.
Jadąc z tym biurem na wymianę możesz być pewien, że twój rep pomoże ci we wszelkich kłopotach. Wezenscy mówią na Jo "cudotwórca", bo potrafiła pomóc wykaraskać się im i Nathalie z ich wspólnych wojen. Jednak będąc na ich wymianie będą oczekiwali od cb pełnego zaangażowania w rozwiązywaniu konfliktów. Zależy im, że nawet jeśli się nie dogadujesz z hostami, to powinienieś traktować to jako wyzwanie. Kiedy uda się je przezwyciężyć, to będziesz czerpać satysfakcję i mieć nagrodę w postaci pięknej relacji z rodziną, a także że daliście sobie radę i nie pozabijaliście się ;) Tak było w przypadku moich hostów i ich wymieńca, kłócili się ciągle do mniej-więcej lutego, Timary i Keenan błagali rodziców, aby odesłali Nat, ale w końcu zaczęło się przejaśniać i teraz Timary i Nathalie są najlepszymi przyjaciółkami i wszyscy traktują ją członka rodziny. Na te wakacje ma ich odwiedzić, co Steve mi powiedział: "Nathalie wraca do domu". Więc sami musicie przyznać, że jest o co walczyć :)

5. Wymien 3 pozytywne i 3 negatywne cechy/strony swojej fundacji.

Zacznę od pozytywów, bo tak łątwiej:
 1) Jest to organizacja non-profit, w związku z tym zatrudnia osoby, które chcą to robić z czystej pasji, nie dla pieniędzy, bo wynagrodzenia nie dostają.
 2) Naprawdę przykładają się do rozpatrzenia aplikacji i dobrania rodziny.
 3) W razie poważnych problemów, szybko zmienisz rodzinę, ale jeśli to kwestia dogadania się, to nie licz na to. Twój rep będzie przychodzić, rozmawiać z tobą, twoją rodziną i wami razem, aby doprowadzić, że zrozumiecie się nawzajem.
 4) Pozwolę sobie na jeszcze jeden punkcik: podczas roku odbywa się wiele super rzeczy organizowanych przez Young Life, do których będzie Ci bliżej, bo to z nimi tu przyjechałeś. Są cotygodniowe spotkania YL dla młodzieży licealnej, obóz w listopadzie, wypad na narty dla wymieńców w styczniu, a cała wymiana kończy się tygodniowym campem i 3-dniową wycieczką po Washington, DC.

Negatywy:
 1) Dość szybki czas składania aplikacji, coś koło początku grudnia, potem nie ma zmiłuj, ale dzięki temu mają więcej czas na rozejrzenie się za rodziną dla cb.
 2) Nic mi nie przychodzi do głowy...

6. Najglupszy zapis w regulaminie/umowie (cos co Cię zaskoczyło/rozśmieszyło).

Regulamin typowo "wymianowy". Mam na myśli wszystkie zakazy typu: nie pij, nie ćpaj itd, odpowiadające też warunkom wizowym. Jedna rzecz, której żałuję, to że nie mogę zrobić tu prawka, co mi się marzy, bo jest supertanie w porównaniu z Polską.

7. Czy polecisz fundację przyszłym wymieńcom, dlaczego tak/nie?

Tak, na pewno. Dlaczego, to sobie zobaczcie wyżej, bo bym musiała pisać wszystko od początku :)

YOLO, więc warto wybrać Amicusa :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz