środa, 5 marca 2014

Spring is coming

Witam wszystkich w ten piękny wczesno-wiosenny dzień! U mnie jest godzina 8:24AM, mamy pierwszy class period i razem z ludźmi z przedmiotu o wdzięcznej nazwie Comp & Lit 4 przenieśliśmy się do biblioteki, aby pracować na komputerach nas naszymi esejami. Jak widać świetnie się z tego wywiązuję olewając obowiązki i pisząc notkę na bloga oraz, o zgrozo!, nielegalnie podjadając krakersy, które miałam niby zjeść na lunch. Panie bibliotekarki to esencja stereotypu tego zawodu, są mało przyjemne i raczej nie będzie dobrze, jeśli się wyda, że łamię zasadę, o której przypomina kilka sporych napisów: NO FOOD IN LIBRARY.

Rozpoczął się marzec, będziemy do szkoły chodzić przez pierwsze trzy tygodnie, potem są długo wyczekiwane ferie wiosenne. Ten czas do przerwy będzie dosyć napięty i wypełniony pracą nad dwoma sporymi projektami. Jeden będzie na angielski, ostatnia część naszego senior portfolio, esej na 5-10 stron, którego temat wybieramy sobie sami, ponieważ ma to być coś, co nas pasjonuje. Ja piszę o testowaniu kosmetykach na zwierzętach udowadniając, że powinno to być zabronione, chociaż nie jest to moja specjalna pasja. Po prostu łatwo znaleźć informacje na ten temat w internecie. Trochę poszłam na łatwiznę, ale pisanie po angielsku rozpraw używając jedynie formalnych i górnolotnych wyrażeń jest challenging samo w sobie dla foreign exchange student.
Drugą ważną rzeczą jest przygotowanie prezentacji na US History o New Deals wprowadzonych przez prezydenta Roosevelta w trakcie Great Depression. Ma to mieć postać filmu, podczas którego wyświetlone będą zdjęcia, a w tle ma lecieć mój około 10minutowy speech. Muszę powiedzieć, że jak to usłyszałam od naszego nauczyciela, to się najpierw wkurzyłam, bo czasem mam dość tego, że Amerykanie poświęcają w szkole tak wiele czasu na robienie projektów, które wymagają wiele technicznych historii. Jestem przyzwyczajona do europejskiego, bardziej tradycyjnego sposobu nauki, że wydaje mi się stratą czasu zastanawianie, jak mam połączyć moją wypowiedź, żeby się świetnie zsynchronizowała z wizualną resztą czyli czarno-białymi fotografiami. Zwłaszcza, jak się jest takim komputerowym "geniuszem" jak ja haha. Na szczęście, jak zwykle w takich momentach, na pomoc przyszły mi moje cud koleżanki, tym razem Rebekah i Emily, i powiedziały, żebym wpadła do nich w weekend, to pomogą mi to wszystko sklecić. Poważnie, one są nieocenione, mam szczęście, że trafiłam do jednej szkoły z nimi.

Na anatomii mamy chwilowo przerwę od kucia i skrupulatnego notowania na lekcji, bo robimy sekcje zwłok kotów. Przez dziesięć lekcji mamy nacinać ciało biednego Edgara (Victoria, dziewczyna z naszej grupy go tak nazwała, krótko zanim okazało się, że to jednak dziewczyna) w poszukiwaniu poszczególnych mięśni. Jest to trochę obrzydliwe, ale razem z Vic i Antonio dajemy sobie radę.

Kompletnie nie wiem, jak będzie wyglądać Spring Break. Rzecz polega na tym, że Wezenscy są naprawdę kiepscy w planowaniu. Jest kilka opcji: jadę z Laurie i Timary na tydzień do Minnesoty, zostaję w domu ze Stevem i Keenanem, jedziemy z dziewczynami do Arizony lub też wszyscy zostajemy w domu. Hości mają wiele zalet, bardzo ich lubię, ale naprawdę chciałabym wiedzieć co robimy, bo to już za dwa tygodnie.
Co do wyjazdów, to pojawiła się pierwsza oficjalna propozycja wyjazdu na Alaskę. Miałoby to być jakoś na początku czerwca. Bardzo mi się marzy ten wyjazd, byłaby to doprawdy wymianowa hipsterskość, bo wszyscy zwykle w tym czasie jadą do Kali albo na Florydę, a ja byłabym tydzień na Alasce, gdzie o tej porze roku jest pięknie!

To były breaking news wymieńca z Kolorado, na następne zapraszam za tydzień, kiedy to podsumuję kolejny miesiąc w USA. Bye!

3 komentarze:

  1. Twoje poczucie humoru jest po prostu genialne <33
    Najpierw The Sexy Foreign 5, a teraz o tych krakersach xD

    Chyba raczej wolałabym amerykańskie zaliczenia semestralne, a nie nasze polskie kartkówki-i-testy-i-odpytywanie-i-wszystko-inne-w-dodatku-nauczyciel-może-sobie-to-zrobić-bez-żadnej-zapowiedzi ;)

    Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, może za bardzo marudziłam w tym poście :) najbardziej się cieszę teraz, że nikt nie może mnie odpytać przy tablicy, coś wspaniałego! ;)

      Usuń
    2. Nanuś, odezwij się!

      Usuń