wtorek, 11 marca 2014

7/10

Bim-bam-bom!... Wybił kolejny miesiąc wymiany (dokładnie 9 marca, mam dwudniowy poślizg). Zaczynam chyba trochę panikować, cały czas mam wrażenie, że jeszcze wszystko przede mną. A z drugiej strony już powoli czuję, że czas zakończyć pewien mały etap czyli wrócić do domku.

Z aktualnych wiadomości: w tym tygodniu lekcje kończymy o 10:00 w środę, czwartek i piątek. Czwartek upłynie nam z dziewczynami na shoppingu, na który się bardzo cieszę. Potem jeszcze jeden tydzień i upragniony Spring Break. W dalszym ciągu kompletnie nie wiadomo co będziemy robić. Z dobrych newsów: Laurie kupiła bilety na Alaskę, jedziemy na 1-8 czerwca. Łiii! Tak się cieszę!

Dzisiaj mieliśmy nasze comiesięczne spotkanie z Terri, która będzie dyrektorem Amicusa od następnego roku. Wpadłyśmy na nią kiedyś przypadkiem w starbucksie z Franzi i Nataszą i od tego czasu umawiamy się właśnie tam na kawę co miesiąc. Terri jest niezwykle słodka, chce wszystko od nas wiedzieć, żeby wiedzieć jak lepiej organizować orientation, przygotować aplikację itd. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że trzy osoby z Amicusa wróciły do domu. Wśród nich jest też Rakeb z Etiopii z czego byłyśmy trochę smutne, bo miałyśmy nadzieję ją jeszcze zobaczyć.
Wieczorem wyskoczyłam jeszcze na siłownię z Eleną i Julią.

I to chyba tyle. Beznadziejnie mi ostatnio idzie jeśli chodzi o dodawaniu zdjęć, ale trudno, niedługo wrzucę ich więcej. Tymczasem żegnam się, bo u mnie po północy i jutro padnę na twarz na pierwszej lekcji.
PA

1 komentarz:

  1. Alaska?! Zazdroszczę.
    I podzielam trochę uczucie takiej gotowości do powolnego zamykania przygody i pewności, że jeszcze wszystko do przeżycia i odkrycia :-)

    OdpowiedzUsuń