niedziela, 1 grudnia 2013

Thanksgiving week

Siedzę sobie w to niedzielne po południe i próbuję siłą umysłu oddalić moment jutrzejszego poranka, kiedy wyrwie mnie ze snu jazgot budzika i będę musiała się zwlec z łóżka. Ta perspektywa jest o tyle mało przyjemna, że właśnie miałam 9 dni wolnego, podczas których rozleniwiłam się kompletnie. Niedobrze, niedobrze.

Dziewięć dni wolnego było spowodowanych amerykańskim Świętem Dziękczynienia. Dla niezorentowanych krótki rys historyczny:

          Przyjmuje się, że pierwszy Thanksgiving miał miejsce w Plymuth, w stanie Massachusetts w 1621. Jego uczestnikami byli przybyli z Anglii na statku „Mayflower” pielgrzymi, którzy oddali się razem z okolicznymi Indianami 3 dniowej biesiadzie, na której główną atrakcją były dzikie indyki.  Taki właśnie obraz tamtych dni przekazują szkolne podręczniki, pielgrzymi przeżyli swoją pierwszą srogą zimę z pomocą miejscowego indiańskiego plemienia Wampanoag, który następnie brał udział w biesiadzie.

 Thanksgiving Day zawsze obchodzony jest w czwarty czwartek listopada. Z tego powodu mieliśmy tygodniową przerwę od szkoły. Na ten czas członkowie rodzin zjeżdżają się w jedno miejsce, aby przeżyć te chwile razem. Do nas przyjechał Zeb z Indiany, w sam czwartek wpadł też Jordan czyli kadet, którym opiekują się Wezenscy. Jak sam to określił Steve, Amerykanie nie przywykli do wielu tradycji, jak to jest w Europie. Kulminacyjnym momentem dnia oraz całego tygodnia była kolacja czwartkowa z masą jedzenia, w tym obowiązkowym indykiem.

Następnego dnia odbywa się tzn. Black Friday. Jest to jeden taki dzień w roku, kiedy sklepy wyprzedają swój asortyment. Dochodzi to do absurdalnych sytuacji. Ludzie koczują pod sklepami wiele, wiele godzin, po to, by potem w biegu kupować przecenione artykuły. Najgorzej jest z elektroniką, klienci tłuką się laptopami po głowie. Wczoraj opublikowano statystyki po piątku:
w tym roku w USA 7 osób zginęło, a 90 zostało rannych w wyniku walk w sklepach.
Tej części Ameryki akurat nie chcę rozumieć.

Udało mi się przekonać Laurie i Timary, żeby mnie zabrały na zakupy. Stwierdziłyśmy, że pojedziemy w czwartek wieczorem, kiedy całe przedstawienie się zaczyna. Wybrałyśmy się do naszego ukochanego Targetu. Na miejscu okazało się, że kolejka na zewnątrz sklepu zdecydowanie przerasta nasze chcęci zakupów, więc zwinęłyśmy się do domu. Wróciłyśmy o północy, kiedy sklep wyglądał już normalnie. Zostałyśmy tam do 2 w nocy i zadowolone z naszych zdobyczy wróciłyśmy do domku.

Julia na dwa ostatnie tygodnie pojechała odwiedzić swoją polską rodzinę w Kuwejcie, Elena pojechała do stanu Waszyngton. Na szczęście zostały Rebekah i Emily i dwa razy udało nam się spotkać. Raz wyskoczyłyśmy do Old Colorado City, żeby pochodzić trochę po małych, kameralnych sklepikach, następnego dnia pojechałam na koncert ich taty, który jest muzykiem jazzowym. Kilka zdjęć:

R&E (wiecie, że one są bliźniaczkami jednojajowymi?...)

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs.

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs.

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs.

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs.

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs.

Wystawa tego, jak kiedyś wyglądało Colorado Springs. 



Emily i ja
Popcorn arbuzowy

Na koncercie

Na koncercie

Razem z dziewczynami kupiłam kilka poczówek, które zamierzałam powysyłać. Do jednej dorwał się Steve i naskrobał list do moich rodziców. Jego poczucie humoru objawia się tym, że ciągle grozi mi, że powie im o moich tatuażach i ciąży z chłopakiem ;) To właśnie zupełnie niezłośliwie napisana kartka do moich biednych polskich rodziców:


Jestem zadowolona z całego minionego tygodnia, upłynął nam dość leniwie, głównie na oglądani filmów i jedzeniu, ale fajnie jest się tak zrestartować. Teraz czeka nas dwa tygodnie normalnej szkoły, trzeci tydzień to finals czyli egzaminy semestralne. Niezbyt mi się podoba, że trzeba powtarzać 4 miesięczne wiadomości z 8 przedmiotów, ale trudno. Potem czeka nas upragniony wyjazd do Chicago do Tanishy i jej rodziny.

 Do "napisania"!

1 komentarz:

  1. Pop-corn arbuzowy jest dobry? Jak się go przyrządza ? :D

    OdpowiedzUsuń