niedziela, 10 listopada 2013

3/10


Jak nazwa wskazuje przeleciał mi już trzeci miesiąc tutaj. Jakoś tym razem nie mam żadnych melancholijnych przemyśleń w tej kwestii.

Dzisiaj jest niedziela, siedzę sobie na kanapie w salonie razem z host rodzicami, którzy wpatrzeni są jak sroka w gnat w telewizor i śledząc poczynania Broncos, drużyny futbolowej z Kolorado.

Laurie jest uzależniona od niedzielnych meczy.




Tak mi mija cały weekend, spędzony w rodzinnym gronie. W piątek graliśmy z rodzicami i Keenanem w Wii. Wczoraj toczyłam bój z bałaganem w łazience i pokoju. W pierwszym przypadku wygrałam, w drugim się w połowie poddałam na rzecz skajpajania z moją siostrą. Trudno.
Potem zdecydowaliśmy z Laurie i Stevem, że lecimy na spacer. No właśnie, Steve zawsze mówi "hike", ale że szłam z nami Laurie, to powiedział, że to nie jest "hiking", tylko "walking". I tak sobie cały ten czas dogryzali, z nimi jest zawsze jedna komedia. Pojechaliśmy do Red Rocks, gdzie można się poczuć wyrażniej pustynny klimat, którego nie ma w Polsce.

Z Laurie
Ze Stevem



Wieczorem poszliśmy na sztukę szkolną "I hate Hamlet", w której grała Timary. Podobna nasza szkoła ma bardzo wysoki poziom tych przedstawień, nie jestem w stanie ocenić, bo widziałam tylko  nas, ale i tak wydaje mi się to zjawiskowe, że szkoła robi takie przedstawienia, zupełnie jak w teatrze.

Generalnie bimbam cały czas od piątku i dobrze mi z tym, bo dwa ostatnie weekendy były bardzo intesywne. Najpierw D-Retreat, o którym pisałam poprzednim razem, a tydzień temu był obóz Young Life. YL to jedna z największych chrześcijańskich organizacji w USA, mój Amicus to jedna z ich gałęzi. Obóz był super, chociaż nie znałam tam nikogo i byłam na etapie małego kryzysu przebywania ciągle w tłumie zupełnie nowych ludzi.

Ekipa dziewczyn YL z mojej szkoły.

W takich domkach mieszkaliśmy.


Przy okazji: ostatnio któraś z dziewczyn z gimnastyki się ogarnęła i wrzuciła zdjęcia z naszych pierwszych zawodów, jakoś z początku września:


Sorry za bezpłciową notkę, ale jakoś nie mam dzisiaj weny do pisania.
Pozdro dla wszystkich spragnionych relacji "wymianowych"! :*

1 komentarz:

  1. Ja też jadę na wymianę do USA, ale na rok 2014/15 :)
    Oto mój blog, jakbyś chciała zajrzeć: amerykanska-przygoda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń